Grzegorz Kieniksman: Tak, jestem boomerem. I nie wstydzę się tego
Zamiast dorocznych podsumowań i liczby zrealizowanych projektów, Grzegorz Kieniksman z Rebelia Media woli podsumować coś znacznie bardziej ulotnego – światopogląd.
Realista i idealista w jednym. Producent, społecznik, człowiek napędzany wewnętrzną potrzebą działania. Zawsze wierny swoim przekonaniom, ale otwarty na dialog. Pasjonat ludzi, ich historii i różnorodności. Jak sam mówi, najwięcej inspiracji czerpie z życia – takiego, jakie jest, ze wszystkimi jego odcieniami. Jak podsumowuje rok 2024?
MP: Powiedziałeś kiedyś, że jesteś boomerem. Naprawdę tak myślisz?
Grzegorz Kieniksman (GK): Oczywiście. Boomerem być łatwo – wystarczy mieć swoje przekonania, trzymać się wartości, które w oczach młodszych pokoleń mogą wyglądać na archaiczne, i nie zgadzać się ze wszystkim. Ale to nie znaczy, że jestem zamknięty. Świat się zmienia, rozumiem to, a jednak mam wrażenie, że w tych zmianach brakuje jednej rzeczy – szacunku dla różnorodności.
Boomerem być to dla mnie znaczy wiedzieć, skąd się przyszło, i wierzyć, że różnice między pokoleniami mogą nas wzbogacać, a nie dzielić.
MP: Różnice? Masz na myśli światopoglądowe spięcia?
GK: Dokładnie. Ostatnio w tramwaju ustąpiłem miejsca dziewczynie. Odruch, myślę sobie – ciężka torba, wstaję. A ona spojrzała na mnie jak na dziwaka. „Nie potrzebuję tego, dam sobie radę” – rzuciła. Szanuję to. Naprawdę podziwiam niezależność. Ale czy zwykły gest życzliwości naprawdę musi być odbierany jako atak na czyjąś autonomię? Brakuje nam przestrzeni, by po prostu się rozumieć.
MP: Więc nie chodzi o konflikt pokoleń, tylko o brak uważności?
GK: Dokładnie. Mam wrażenie, że dzisiaj nie rozmawiamy, tylko się oceniamy. Nie zastanawiamy się, skąd wynika czyjeś podejście. Wiem, że różnice są nieuniknione, i nie ma w tym nic złego. Fajnie, że się różnimy. Po prostu chciałbym, żeby zamiast braku zrozumienia, było trochę więcej wzajemnego szacunku.
Nie twierdzę, że wszystko, co stare, jest lepsze, ale pewne wartości, które ukształtowały moje pokolenie, są solidne. Na przykład kultura pracy. Dla mnie praca to więcej niż zarabianie. To przestrzeń realizacji pasji, budowania relacji, odkrywania siebie. Czy to staromodne? Może. Ale dla mnie to ważne.
MP: Czyli bycie boomerem to dla ciebie nie obelga, tylko postawa?
GK: Tak. Wiesz, dziś „boomer” to łatka. Wrzucasz ją każdemu, kto myśli inaczej niż młodsze pokolenie. Wychowany jestem w kulturze „pomiędzy”. Pomiędzy zmianami, pomiędzy generacjami, pomiędzy trendami, a także pomiędzy indywidualnością a powszechnością. Trzymam się swoich wartości, szanuję różnorodność i czerpię z doświadczenia, zamiast ślepo podążać za trendami.
I wiesz co? Jestem boomerem i nie wstydzę się tego. I nadal chcę oglądać „Seksmisję”.
MP: Różnorodność to chyba klucz w twoim podejściu?
GK: Absolutnie. Przyglądam się różnym punktom widzenia. Nie po to, by wszystkich przekonywać do swojego, ale dlatego, że różnice nas ubogacają. Problem polega na tym, że dziś brakuje empatii. Jak to kiedyś ktoś powiedział: Empatia to jedyna rebelia, która ma sens. To prawda. Tylko dzięki niej możemy zrozumieć innego człowiek, zamiast go oceniać.
MP: To brzmi jak kryzys relacji międzyludzkich.
GK: W Internecie – tak. Tam ludzie zarzynają się komentarzami, oceniają, wyśmiewają. Ale w realnym świecie? Jest inaczej. Wystarczy trochę uważności i widzisz, ile osób jest empatycznych, otwartych. Problem w tym, że te dwa światy – online i offline – za bardzo się mieszają. Musimy odzyskać balans.
MP: Masz swoją receptę na ten balans?
GK: Czasem po prostu robić swoje. Dla mnie praca to przestrzeń, w której się spełniam, uczę, spotykam ludzi. I tak, mam obsesję na punkcie etykiety – bo ważne jest, jak o kimś mówisz i jak go traktujesz. Jeśli tego nie nauczymy się jako społeczeństwo, będzie ciężko.
MP: A twoje marzenia?
GK: Żeby ludzie przestali się bać. Żeby odzyskali spokój. Żeby różnice między nami były powodem do świętowania, a nie do walki. Chciałbym, żeby słowo „wojna” stało się przestarzałe. Może to utopia, ale wolę marzyć o wielkich rzeczach niż nie marzyć wcale.
Grzegorz Kieniksman, head of marketing & creation w Rebelia Media Człowiek, który wie, jak połączyć kreatywność z twardymi realiami biznesu. Na co dzień realizuje najbardziej odjechane kampanie i koncepty eventowe, a w wolnych chwilach zgłębia tajniki sztuki przetrwania w świecie marketingu.