Pierwszy raz poza stadionem. Opinie o ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich

print screen z relacji otwarcie igrzysk olimpijskich w Paryżu
Na zdjęciu: print screen z relacji otwarcie igrzysk olimpijskich w Paryżu

„Zarówno z punktu widzenia eventowego, realizacji telewizyjnej, marketingowego dla Francji i Paryża oraz atrakcyjności dla oglądających jest to wydarzenie, które będzie zapamiętane na długo i być może zmieni sposób, w jaki otwierane są duże wydarzenia sportowe na świecie.
O ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu mówią przedstawicie agencji eventowych, które znalazły się w Top 10 Agencji ostatniej edycji MP Power Awards®.
 
Kamil Caliński, 180heartbeats + Jung v Matt: Ze strony organizacyjnej największa produkcja w historii >>>
Wojciech Cłapiński, El Padre: Ruch olimpijski ma łączyć, a nie dzielić >>>
Łukasz Gumowski, Plej: Najbardziej spektakularnie na ekranie >>>
Grzegorz Kieniksman, Rebelia Media Group: Francuzi podeszli do tematu bez trwogi, ale i bez zadęcia >>>
Urszula Pietraszek, Allegro Brand Experience Agency: Kto nie ryzykuje, nie pije szampana >>>
Marceli Wójcik, Live Age: Triumf kreatywności i odwagi >>>
 
Kamil Caliński, chief events officer & partner, 180heartbeats + Jung v Matt: Ze strony organizacyjnej największa produkcja w historii

Igrzyska olimpijskie to dla naszej agencji jedne z najważniejszych eventowo wydarzeń tego roku. Jako 180heartbeats + JVM na zlecenie Polskiego Komitetu Olimpijskiego jesteśmy odpowiedzialni za koncepcję oraz kompleksową produkcję Domu Polskiego w Paryżu. Dzięki temu mogliśmy od miesięcy z bardzo bliska śledzić przygotowania do tegorocznych igrzysk. W związku z tym często odwiedzaliśmy Paryż, widząc jak diametralnie z miesiąca na miesiąc zmieniało się miasto, przygotowując się do zarówno ceremonii otwarcia, jak i samych igrzysk.
O liczbach i rozmachu ceremonii igrzysk powiedziano już prawie wszystko. Niezaprzeczalnie ze strony organizacyjnej była to moim zdaniem największa produkcja w historii i zarazem potężne wyzwanie zarówno artystyczne, techniczne, jak i logistyczne. Widok rozpoznawalnych paryskich miejsc jako tła dla olimpijskich wydarzeń budował niepowtarzalny klimat. Z jednej strony wykorzystanie przestrzeni i architektury miejskiej jako scen było odważnym posunięciem, które wniosło powiew świeżości do tradycyjnych ceremonii otwarcia z drugiej strony natomiast forma wyjścia ze stadionu spowodowała, że otwarcie tegorocznych igrzysk stało się eventem głównie telewizyjnym, którego całe spektrum można było dojrzeć jedynie na ekranach telewizorów czy smartfonów, na czym ucierpieli widzowie oglądający ceremonię na żywo.
Z pewnością każdy, kto zajmuje się kreowaniem czy produkcją wydarzeń poza warstwą wrażeniową analizował aspekty techniczne, estetyczne czy konstrukcyjne, zastanawiając się, co można było zrobić lepiej, jak można uniknąć wpadek czy po prostu, jakie rozwiązania zastosowano, czerpiąc inspirację nie tylko z organizacji ceremonii, ale z całej machiny organizacyjnej, działającej przy swojej skali naprawdę sprawnie. Najważniejszym jednak wyzwaniem było i jest zapewnienie bezpieczeństwa, szczęśliwie nie doszło do żadnych incydentów czy ataków terrorystycznych, ale wielokrotnie przekonaliśmy się sami, że system bezpieczeństwa mógłby być bardziej szczelny.
Podsumowując, fantastycznie jest być częścią projektu Paryż 2024 i z naszej strony zapraszamy wszystkich, którzy będą do 11 sierpnia w Paryżu do Domu Polskiego https://dompolski.pkol.pl/, gdzie można razem ze sportowcami celebrować sukcesy, kibicować, wziąć udział w licznych aktywacjach czy zaznać tradycyjnej polskiej gościnności.

Wojciech Cłapiński, wiceprezes zarządu El Padre: Ruch olimpijski ma łączyć, a nie dzielić

Odnoszę wrażenie, że osoby odpowiedzialne za przygotowanie widowiska nie zrozumiały briefu i w rezultacie otwarcie igrzysk olimpijskich było zaprzeczeniem wartości samych igrzysk. Ruch olimpijski ma nieść pozytywne przesłanie i łączyć, a nie dzielić – pamiętajmy, że na czas igrzysk cichły wojny. Francuscy organizatorzy otwarcia niestety wywołali skutek dokładnie odwrotny, za co przyszło Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu przepraszać urażonych widzów oraz uczestników. Zamęt, który powstał w związku z otwarciem wydarzenia, odwrócił uwagę od sportowców, co jest wobec nich zwyczajnie nie fair. Wycofanie się kilku znaczących sponsorów stanowi kolejny dowód na negatywny odbiór igrzysk.

Łukasz Gumowski, wiceprezes zarządu Plej: Najbardziej spektakularnie na ekranie

Są takie wydarzenia, w których nie trzeba szukać kontekstu, celu czy wizji organizatora. Otwarcie igrzysk olimpijskich samo w sobie jest niezwykle mocnym kontekstem, ale muszę przyznać, że tegoroczne wydarzenie przerosło moje oczekiwania. Przeplatanie samej parady niezwykłym programem artystycznym, podzielonym na dwanaście aktów odzwierciedlających kulturę i historię Francji, wykorzystującym tak dużą rozpiętość lokalizacyjną na pewno jest czymś absolutnie wyjątkowym. Oczywiście są i zawsze będą głosy, dla których wyjście poza stadion było zabiegiem niepotrzebnym, odciągającym uwagę od sportu, niepotrzebnie przedłużającym to wydarzenie. W mojej opinii, z punktu widzenia osoby na co dzień pracującej w tej branży, takie właśnie podejście do budowania eventów jest najciekawsze i jednocześnie najtrudniejsze. Oczywiście musimy też pamiętać o tym, że tym razem najbardziej spektakularnie wyglądało to na ekranie telewizora. Cóż żyjemy w czasach, w których technologia wiedzie prym, a prawdopodobnie 99 proc. ludzi oglądało to wydarzenie na jakimś ekranie. Dlatego łącząc te wszystkie elementy, uważam, że zarówno z punktu widzenia eventowego, realizacji telewizyjnej, marketingowego dla Francji i Paryża oraz atrakcyjności dla oglądających jest to na pewno wydarzenie, które będzie zapamiętane na długo i być może zmieni sposób, w jaki otwierane są duże wydarzenia sportowe na świecie.
 
Grzegorz Kieniksman, head of marketing & creation, Rebelia Media Group: Francuzi podeszli do tematu bez trwogi, ale i bez zadęcia

Ceremonie otwarcia igrzysk olimpijskich mają skłonność do pompowania balonika oczekiwań. Za każdym razem spodziewamy się czegoś „naj”, a wystudiowane spektakle spod znaku największych światowych gwiazd czy komercyjne finały rozgrywek sportowych skutecznie podniosły poprzeczkę realizacji. W Paryżu od razu na wstępie mieliśmy przyjemny element zaskoczenia – po raz pierwszy w nowożytnej historii igrzysk ceremonia otwarcia odbyła się poza stadionem. Akcja rozgrywała się wzdłuż Sekwany i w połączeniu z nowoczesnymi technologiami, spektakularnymi efektami wizualnymi i dźwiękowymi oraz różnorodnymi formami artystycznymi stworzyła niezapomniane widowisko. Warto zwrócić uwagę na udział wielokrotnie liczniejszego tłumu, niż byłby się w stanie zmieścić na stadionie, co sprawiło, że rzesze paryżan i przyjezdnych mogły osobiście wziąć udział w święcie olimpijskim w duchu wolności, równości i braterstwa. Sama ceremonia była bardzo teatralna, a sposób jej realizacji typowo telewizyjny, co przy tym rozmachu musiało być wyzwaniem.
Ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich jest nie tylko sportowym wydarzeniem, ale także kluczowym elementem event marketingu dla kraju gospodarza, elementem, który oferuje globalny zasięg i widoczność. Trzeba przyznać, że Francuzi podeszli do tematu bez trwogi, ale i bez zadęcia – z dumą ze swojego dziedzictwa, przekonaniem o swoich walorach i pewnością swojego miejsca w nowożytnej historii. Niestety, wiele wskazuje, że to za mało, by od razu odnieść sukces frekwencyjny, wnosząc po analizach ruchu turystycznego.
Po stronie plusów wypada również odnotować występ Jakuba Józefa Orlińskiego, którego kariera otrzymała kolejne mocne wsparcie i utrwaliła jego obraz jako artysty nie tylko renesansowego w kontekście mnogości talentów, ale wręcz przekraczającego wszelkie ramy, gatunki czy konwencje – i to mimo ulewnego deszczu. Chapeau bas!
Sam deszcz ewidentnie pokrzyżował plany organizatorom i widowisko straciło przez to trochę na realizacji i atrakcyjności – ale kto nie drżał przed prognozą pogody na swój wielki event, ten się śmiać nie będzie, więc uznajmy to za siłę wyższą. Zdecydowanie po siłę wypowiedzi sięgnęli bojownicy kulturowi na całym świecie zmobilizowani przez galopujące interpretacje przedstawienia – na szczęście ich wojenki toczyły się głównie w mediach społecznościowych za pomocą gniewnych wpisów. Mam wrażenie, że w Polsce interpretacja słów Przemysława Babiarza i wynikła z niej sytuacja całkowicie przykryła ceremonię. Mam mieszane uczucia co do występu Lady Gagi. Wcześniejsze nagranie show i emisja w czasie ceremonii przypomina mi pandemiczne realizacje online. Z jednej strony rozumiem obawy o bezpieczeństwo wokalistki, ale z drugiej zabrakło w tym eventowego pierwiastka improwizacji.
Na koniec warto odnotować, że podczas trwania igrzysk olimpijskich po raz pierwszy w historii otwarto Dom Polski w Lasku Bulońskim. Miejsce to, wzorem podobnych obiektów w czasie Wystaw Światowych, stanowi emanację polskości – gości wystawy znanych polskich artystów, organizuje koncerty, panele dyskusyjne, eventy, spotkania z degustacją naszej kuchni oraz konferencje prasowe, ale przede wszystkim tętni życiem dzięki obecności sportowców i kibiców. Jest to jedno z nielicznych tego typu miejsc, dotychczas przygotowywanych głównie przez kraje zachodnie. To godna pochwały inicjatywa, która dzięki „miękkiej dyplomacji” ma szansę odnieść sukces.
 
Urszula Pietraszek, communications manager, Allegro Brand Experience Agency: Kto nie ryzykuje nie pije szampana

Kto nie ryzykuje, nie pije szampana – organizatorzy wzięli sobie do serca to zdanie i postanowili wyjść poza dobrze sprawdzony schemat otwarć na stadionie. Podjęte ryzyko opłaciło się, gdyż tegoroczna ceremonia na pewno zostanie zapamiętana jako jedna z najbardziej innowacyjnych i odważnych. Nie obyło się bez błędów technicznych, pogoda również nie pomogła producentom show. Niemniej ogromny ładunek kreatywny, jaki włożyli w to wydarzenie twórcy, zachwycił widownię i postawił poprzeczkę bardzo wysoko. Paryż i Sekwana, na prawie trzy godziny stały się sceną zarówno dla sportowców, jak i wyśmienitych artystów. Finał w wykonaniu dawno niewidzianej publicznie Celine Dion oraz show świetlne z wieżą Eiffla w roli głównej było wisienką na francuskim torcie, lub może lepiej napisać eklerce. Chapeau bas!
 
Marceli Wójcik, key client team lead, Live Age: Triumf kreatywności i odwagi

Paryż, miasto świateł, stało się areną spektakularnego otwarcia igrzysk olimpijskich, które przeszło do historii jako triumf kreatywności i odwagi. Wyobrażam sobie, że w dniu, gdy ktoś z Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zadzwonił z do Thoamsa Jolly’ego z prośbą o wyreżyserowanie spektaklu inauguracyjnego, nikt nie spodziewał się, że ten przeniesie ceremonię otwarcia z monumentalnego Stade de France na falujące wody Sekwany.
Wizja ta odważnie przekształciła rzekę w jedną z bohaterek ceremonii, podkreślając problem zanieczyszczenia środowiska, który od dawna dręczy paryżan (i nie tylko ich). Zamiast tradycyjnej parady narodów, uczestnicy igrzysk prezentowali się na barkach i łódkach, co symbolicznie podkreślało powrót igrzysk do tkanki miasta. Areny olimpijskie zostały umieszczone w najbardziej malowniczych lokalizacjach, takich jak Grand Palais, Wersal czy wieża Eiffla, zapewniając niezwykłą scenerię dla sportowych zmagań.
Gwiazdy światowego formatu, takie jak Lady Gaga z repertuarem rewiowym czy legendarna, niewystępująca publicznie od czterech lat Celine Dion śpiewająca „Hymn Miłości” Edith Piaf na finał, wniosły do ceremonii elementy francuskiej historii, a duch Moulin Rouge oraz kabaretu unosił się nad kibicami praktycznie przez cały czas. Występ metalowej kapeli Gojira, połączony z kampową wizją ścięcia Marii Antoniny czy też wolna interpretacja obrazu „Święto Bogów” (czy też jak kto woli „Ostatniej Wieczerzy”), był hołdem dla Rewolucji Francuskiej. Wolność, równość, braterstwo, z których wciąż bardzo dumni są Francuzi, w wyraźny sposób stały u podstaw idei ceremonii. Obok „braterstwa” podkreślone zostało też „siostrzeństwo” – oddano hołd Simone Weil i innym ikonom francuskiego feminizmu, a znicz olimpijski niesiony był w finałowej części przez anonimową kobietę w zbroi.
Ceremonia była emanacją różnorodności. Wizja idei igrzysk olimpijskich Thomasa Jolly’ego, przefiltrowana przez kulturę i wartości Francji, zyskała uznanie na całym świecie. Wywołała też rzecz jasna kontrowersje, a gdzieniegdzie nawet oburzenie. Ale to właśnie odwaga, świadomość idei, bezkompromisowość na poziomie konceptu, no i na koniec zaufanie „klienta” wytworzyły środowisko, w którym następnie mogły się rodzić pomysły na scenariusz i poszczególne elementy artystyczne. Jolly dostał szansę, jakiej agencje eventowe nie dostają nigdy lub prawie nigdy – 100 proc. zaufania i ogromny budżet (prawie 150 mln euro). Jednak domyślam się, że przy tak ogromnej skali i poziomie artystycznego ryzyka tych pomysłów, sam proces przekonywania łańcuszka osób decyzyjnych musiał być żmudny i trudny. Jolly pokazał, że bardzo solidne przepracowanie idei wydarzenia, wpisanie go w tożsamość marki (bo tak trzeba traktować w tym przypadku idee olimpijskie oraz francuską tożsamość) może przynieść spektakularne efekty i nową jakość eventu. I to bez użycia ani jednego fajerwerku. Obyśmy mieli jak najwięcej przestrzeni i okazji do takiej odwagi w event marketingu.

Zaloguj się
Informacje
Branża
Personalia
Realizacje
Otwarcia
Obiekty
Catering
Technologie
Transport
Artykuły
Wywiady
Felietony
Publicystyka
Raport
Prawo
Biblioteka
Incentive travel
Prawo
Ogłoszenia
Przetargi
Praca
Wydarzenia
Galeria
Wyszukiwarka obiektów
Nasze projekty
MP Power Awards©
MP Fast Date©
MP MICE Tour©
MP MICE & More©
MP Impact©
Nasza oferta
Reklama i promocja
Content marketing
Wydarzenia
Konkurs
Webinary
Studio kreatywne
O nas
Polityka prywatności
Grupa odbiorcza
Social media
Kontakt
O MeetingPlanner.pl